2015-06-14 10:32

Ojciec Andrzej Fałat SVD

 


 

Urodziłem się w 1983 roku jako czwarty syn Jerzego i Marii w Nysie. Pochodzę z parafii Matki Bożej Bolesnej, prowadzonej przez Ojców Werbistów.
Od dzieciństwa moją pasją był sport, a szczególnie piłka nożna, w którą od najmłodszych lat z pasją grywałem z braćmi i kolegami. Interesowały mnie też sztuki walki, militaria i wojskowość, oraz muzyka. Około 4-tej lub 5-tej klasy szkoły podstawowej wstąpiłem razem z kolegami z klasy do drużyny harcerskiej: „Finezja”, która powstała u nas przy szkole. Po przyjęciu I Komunii św. chodziłem na Msze św. do kościoła i modliłem się, ale na co dzień nie miało to głębszego wpływu na moje życie.
Około 7 klasy szkoły podstawowej bardzo głęboko przeżyłem spowiedź świętą za sprawą o. Bogdana Osowskiego, w której doświadczyłem mocno przebaczającej i żywej Miłości Jezusa. Od tego czasu moje życie zaczęło się zmieniać. Zacząłem się przybliżać do Boga, odkrywać Jego Obecność i Miłość w moim życiu. Zacząłem czytać Pismo Święte. Obserwując moją Babcię, która modli się na różańcu, także zacząłem rozważać i medytować nad tajemnicami zbawienia w modlitwie różańcowej. Zostałem ministrantem i lektorem, służąc do Mszy św. i odczytując Słowo Boże. W ósmej klasie przyjąłem sakrament bierzmowania i zostałem umocniony Miłością Ducha Świętego. Odkrycie Obecności i Miłości Jezusa w sakramentach świętych i we wspólnocie młodych zrodziło w moim sercu myśl i pragnienie oddania się na służbę tej Miłości i dzielenia się Nią z innymi ludźmi. W naszej parafii pociągali mnie swoim przykładem pracujący tam werbiści, którzy angażowali się sercem i w duszpasterstwo młodzieży. Przykład i postawa werbistów, oraz sióstr misyjnych Służebnic Ducha Świętego skupiała przy parafii sporo młodzieży, łącznie ze mną.
Uczęszczałem na wakacyjne rekolekcje powołaniowe prowadzone przez o. Henryka Kałużę do Domu Dobrego Pasterza w Nysie, gdzie wcześniej było Seminarium Misyjne – dwa lata studiów filozofii. W czasie tych rekolekcji mogłem budować i pogłębiać swoją więź z Bogiem i z innymi uczestnikami.
Myśl o zostaniu księdzem zakonnym i misjonarzem padła na dno mego serca i powoli kiełkowała. W czasie 4 lat liceum zastanawiałem się nad swoim życiem, jaką drogę życiową wybrać dalej. Po namyśle i rozważaniu na modlitwie zdecydowałem, że pójdę drogą za Jezusem, podejmując Jego wezwanie: Jeśli, kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i nich mnie naśladuje. W szkole podstawowej kiedy wiele razy oglądałem mój ulubiony film Rambo, planowałem, że będę w przyszłości służył w komandosach i może brał udział w jakichś akcjach desantowych. Kiedy spotkałem Jezusa i On stał się głównym Bohaterem mojego życia, to zapragnąłem podążać za Nim i być świadkiem i komandosem Jego Miłości nieustraszonej, którą ukochał mnie i każdego człowieka, aż po śmierć krzyżową.
Dlatego po zdaniu matury w 2002 r. wstąpiłem do Zgromadzenia Słowa Bożego – czyli Księży Werbistów, razem z moim kolegą z liceum i z parafii Łukaszem Herktem. Po sześciotygodniowym postulacie w Nysie prowadzonym przez o. Tomasza Szyszkę razem z 12 kolegami – współbraćmi udaliśmy się do Chludowa, koło Poznania, gdzie w domu zakonnym przeżywaliśmy roczny nowicjat, prowadzony przez o. Jerzego Gwalika. Był to okres uczenia się modlitwy, medytacji, rozważania Pisma Świętego, budowania swojej więzi z Jezusem oraz ze współbraćmi, co często okazywało się trudne, gdyż pojawiały się różne konflikty, napięcia, które musieliśmy się uczyć rozwiązywać. Dzięki temu jednak wzajemnie się „docieraliśmy”.
Nowicjat skończyło nas 10 (z 12 zaczynających) i złożyliśmy swoje pierwsze śluby zakonne. Potem nastąpił okres 6 lat studiów w Misyjnym Seminarium Duchownym w Pieniężnie, oraz w między czasie rocznej praktyki w Białymstoku. Pierwsze dwa lata to głownie: zmagania z przedmiotami filozoficznymi; oraz m.in.: historią Kościoła, łaciną.
2 kolejne lata to studia teologiczne, po których odbywałem roczną praktykę razem z moim kolegą kursowym Krzysztofem Grzybkiem w Białymstoku w Stowarzyszeniu Pomocy Rodzinie „Droga”. Był to dla nas bardzo owocny, bogaty i intensywny czas. Po rocznej praktyce czekały na nas dalsze dwa lata studiów teologicznych, walka i zmagania z pracami magisterskimi, przygotowanie do ślubów wieczystych i święceń. W lipcu w czasie pobytu na Ewangelizacji na Przystanku Jezus 2008 w Kostrzyniu nad Odrą, kiedy wróciłem z adoracji dowiedziałem się o swoim przeznaczeniu misyjnym do pracy w Papui Nowej Gwinei, którą wytypowałem na 1 miejscu w petycji misyjnej. 8 września razem z kolegami kursowymi złożyłem śluby wieczyste, a 27 września przyjąłem święcenia diakonatu. Pragnę podziękować wszystkim Współbraciom, którzy formowali mnie na tej drodze, zachęcali i pociągali swoim przykładem życia, wszystkim dobrodziejom, przyjaciołom i znajomym, którzy umacniali i wspierali mnie swoją modlitwą, życzliwością, dobrym słowem. Dziękuję wszystkim za wszelkie dobro i proszę o wsparcie duchowe: o ofiarowanie Komunii św., cierpienia i modlitwy w mojej intencji i mojej przyszłej pracy kapłańskiej i misyjnej, oraz całego dzieła misyjnego, które potrzebuje wsparcia duchowego i materialnego.
Niech Bóg Wam wszystkim wynagrodzi stokrotnie za Wasze dobro swoją Miłością, bo On sam wie najlepiej.

—————

Powrót