Z listow O. Ernesta Gollego svd - Andernach
Andernach,22.08.1972r. (List 36)
Nie wiem kiedy ostatny raz pisałem, a więc zacznę od początku.
Po przybyciu do Niemiec byłem w St. Augustin, skąd pojechałem do lekarza na badania. Wczoraj po długiej wędrówce znów byłem w St. Augustin i znalazłem zaświadczenia lekarskie, że jestem zdrowy, przemęczony, ale po urlopie mogę wrócić do pracy misyjnej.
Po spędzeniu paru dni u krewnych w Niemczech, gdzie jedynym moim zajęciem było jeść, spać i zwiedzać, pojechałem do Steyl. Było tam kiedyś ponad 300 uczniów. Teraz nie ma nikogo. Współbracia którzy tam mieszkają to staruszkowie, ale tych trzeba podziwiać, są oni jeszcze pełni ducha O. Założyciela. W Banneux byłem tylko dzień. Objawiła się tam Matka Boża w 1933 roku i prosiła o pokutę i modlitwy. Dzień spędziłem w Charleroi u księdza, którego spotkałem w Jerozolimie. U mojego rodaka ks. Willego Schutze spędziłem tydzień. Jest on godny podziwu. Ma 7 kościołów do obsługi. Gdy objął parafię praktykujących było zaledwie 5%, a teraz jest już prawie 12%, a więc drugi proboszcz z Ars. Zazdrościłem mu jego humoru, pozytywnego i bożego nastawienia na pracę kapłańską. W Lissieux byłem tylko parę godzin. Zwiedziłem sławną bazylikę o kościół w Karmelu, gdzie spoczywają zwłoki św. Teresy, a w przylegającym do kościoła pokoju można zobaczyć pamiątki po świętej: habity, włosy itp. Potem Luordes, które mi się ze wszystkich miejsc pątniczych najbardziej podobało. Tam człowiek czuje się jak w domu. Słychać tam tyle języków. Dziesiątki tysięcy pątników z różnych stron świata. Z noclegiem było gorzej. Mogłem tylko jedną noc spędzić u sióstr.
W Fatimie byłem w naszym klasztorze. W stosunku do Lourdes było tam mało ludzi. Podobno z okazji odpustów /13-tego każdego miesiąca/ jest dużo ludzi. W Fatimie jest się pozostawionym samemu sobie. Nie było tam żadnych zorganizowanych modlitw jak w Lourdes.
W Ars jest stosunkowo jeszcze mniej ludzi, ale za to dużo księży, którzy tam odprawiają rekolekcje. Jest to nadal mała wioska. Zachowano mały kościół Proboszcza z Ars , a do niego dobudowano wielką bazylikę. Na starym probostwie można jeszcze oglądać książki, habit, ornaty, spalone łóżko i inne pamiątki.
Z Ars przyjechałem do Bonndorf /Schwarzwald/. Byłem tam dwa dni w pewnej rodzinie na wskroś chrześcijańskiej, która wspiera mnie duchowo modlitwami i materialnie.
W Szwajcarii byłem dwa tygodnie. Jest to piękny kraj . Byłem w dwóch domach naszego zgromadzenia, wszędzie mile goszczony.
Potem jeszcze odwiedziłem krewnych w Niemczech............
—————